- Sasuke ty idioto, źle trzymasz tą mapę ! To przez ciebie się zgubiliśmy - krzykneła czerwonowłosa dziewczyna na i tak już poddenerwowanego chłopaka. Sasuke spojrzał raz jeszcze na mapę, żeby po chwili obrucić ją o 180 stopni.
- Jak jesteś taka mądra to sama znajdź drogę - powiedział, podając jej mapę. Luna chwyciła owy przedmiot, z wyższością i pewnością, że to ona znajdzie wyjście z tej nie zbyt konfortowej sytuacji. Uchiha, westchnął siadając na pobliskim kamieniu. Dobrze wiedział, że się zgubili i nie miał pojęcia jaką drogę powinni obrać, by wrócić.... ale się nie przyzna to przecież wielki pan Uchiha. Duma Luny również nie pozwalała jej na przyznanie się do tego, że nie umie posługiwać się mapą, więc po przeglądnięciu jej kilka razy z rożnych stron stwierdziła tonem eksperta, że ta mapa pokazuje w ogóle inne miejsce. ( Co ciekawe kilka godzin wcześniej Kiba, za jej pomocą doskonale wiedział gdzie się znajdują i dokąd mają iść) Zrezygnowana usiadła obok Uchihy, choć miała go już serdecznie dość. Kto by pomyślał, że wyszyto zacznie się od głupiego straganu z pamiątkami.Zapanowała nie zręczna cisza, żadne z nich nie wiedziało co można by było zaproponować, żeby w jak najmniejszym stopniu pokazać swój brak orientacji w terenie. Oboje dzielnie główkowali, nad planem doskonałym a zarazem takim by móc dopiec tej drugiej osobie.
Luna przysunęła się bliżej Sasuke. Podkurczyła nogi oparła podbródek na splecionych rękach.
- Jak w ogóle do tego doszło ? - zapytała.
- Cóż...
Kilka godzin wcześniej...
Wyczekiwane przez wszystkich wakacje w końcu nadeszły. Wraz z nimi wysoka temperatura, zniechęcająca to przekroczenia choćby na chwilę klimatyzowanego pokoju z schłodzonymi napojami. Dobrze zdając sobie z tego sprawę Luna, wpadła na iście genialny plan wyjazdu poza zatłoczone miasto. Odziwo wszystko poszło po ich myśli i po kilku godzinnej podróży byli na miejscu. Słóneczna plaża, zielona równo skoszona trawa, zielone palmy, restauracje pełne ludzi i ten niesamowicie błękitny ocean, czysta a zarazem zimna woda sama zachęcała, żeby choć na chwilę wejść. Pomysłodawcą, żeby to właśnie tu spędzić choć część wakacji, była oczywiście Naomi. Po dotarciu do rajskiego kurortu, postanowili zostawić zwiedzanie na późniejszą chwilę. Wszyscy jedno głośnie stwierdzili, że najchętniej wybraliby się na plażę, żeby choć trochę zrelaksować po przebytej podróży. Zebranie najpotrzebniejszych rzeczy i przebranie w luźniejsze, bardziej odpowiednie do miejsca rzeczy nie zajeło im długo. Może dlatego, że byli tak podekscytowani, a może to zasługa brunetki, która nie pozwolała im na zbyt długi zachwyt ośrodkiem. Nie mogli się już doczekać, każdy miał inne plany spędzenia reszty dzisiejszego dnia. Naomi chciała się już położyć, na komfortowym leżaku i poczytać nową książkę, którą kupiła właśnie na tą okazję. Naruto i Sasuke, zanim wszyscy zdążyli zejść do recepcji założyli się o następną głupotę a mieli to rozczygnąć w siatkówkę plażową. Akemi, nie miala większych planów, prócz tego by choć trochę odpocząć. Luna, nie mogła się już doczekać kiedy wskoczy do wody, a może i uda się jej skorzystać z plażowych atrakcji jak przjażdżka skuterem wodnym. Kiba, chciał się sprawdzić w roli pomocnego przechodnia, w razie gdyby jakaś koleżanka się topiła i potrzebowała, żeby zrobić jej usta usta. Biedaczyna nie zdawał sobie sprawy, że jego marzenia mogą się nie spełnić. Mimo, wspólnego przyjazdu, zdawali sobie sprawę, że większość czasu i tak będą spędzać osobno. Gotowi, napakowani i z mapą w ręku ruszyli przed siebie, licząc wyłącznie na Kibe i jego rozeznanie w terenie jak i łód szczęścia. Najprostsza droga prowadziła przez miasto. Byli tu zaledwie od 2 godzin i nie zamierzali się zgubić obierając krótszą drogę. Dotarcie do tak zwanego miasta, zajeło im trochę dłużej niż myśleli. Mimo przewodnika w postaci mapy, zgubili na chwilę drogę, by po kilku sprzeczkach i ochrzanie od Naomi, trafić w wyznaczone miejsce. Malutkie miasteczko, a mieściło się w nim kilka uliczek, utrudniających turystom jako takie odnalezienie w terenie. Idąc przez główną dróżkę, nastolatkowie mijałi przeróżne stragany z pamiątkami, zabawkami i jedzeniem. Sprzedawcy przekszykiwali się nawzajem zapewniając nad najlepszą jakością ich produktu a także lepszą ceną, niż u innych. Szli dumnie przed siebie, udają że nic nie słyszą. Bardzo dobrze zdawali sobie sprawę,że jeśli choć na chwilę przystaną, to mogą zapomnieć na dzień dzisiejszy o plaży. Jak to z Naruto bywa, po kolejnym stoisku z miejscowymi przysmakami on również stwierdził, że jest głodny, po kilku minutowych próbach namówienia przyjaciół na posiłek w pobliskiej knajpce, dostał zezwolenie na kupienie czegoś na wynos. Uzumaki nie chcąc stracić takiej okazji, ruszył przed siebie szukać czegoś co zaspokoi jego głód.
45 minut później.....
- Wiedziałam, że nie można go nigdzie samemu puszczać - zdenerwowana już Luna chodziła, wtą i wewtą co chwilę przekilnając na blondyna. Od ponad 3 kwadransów czekają na niego w środku miasta, pośród tłumu ludzi. Nawet miejsce w cieniu nie dawało wystarczającego ochłodzenia. Jedyne czego teraz pragneli to w końcu znaleźć się na plaży. Dawno by tam byli gdyby nie zachcianki Uzumakiego.
- Kiba idź go poszukaj - poprosiła Akemi, chcąc choć trochę uspokoić Lunę. Wszyscy dobrze wiedzieli, że nie należy ona do najcierpliwszych osób a temperatura, któa obecnie sięgała do ponad 30 stopni, nie była dla nich kożystna. Inuzuka, nie zbyt zachwycony ale bez słowa ruszył w kierunku w którym wcześniej udał się jego kolega. Najchętniej to by go zostawili i sami ruszyli się dobrze bawić, ale jak Naomi słusznie zauważyła to właśnie w jego plecaku znajdowały się klucze do pokoju chłopaków. O co również zdążyli się pokłócić. Bo kto byłby takim idiotą i powierzył coś tak ważnego Naruto. - Skoro już tu jesteśmy to może pochodzimy po mieście - wszyscy jak na zawołanie spojrzeli na nia jak na idiotkę. Ruszyć się z tąd, gdzie choć trochę uchrania przed słońcem by móc pochodzić obok najzwyczajniejszych straganów. Przecież to takie upierdliwe i męczące. Ostatnie pół godziny spędziła na słuchaniu marudzenia Luny, przyglądając się reszcie, podziwiając widok czy rozmyślając. Miała już dość, nudziło jej się a przecież i tak czekają co im szkodzi przecież są w mieście. Spojrzała na Lunę, logicznie trzeba było zacząć od osoby, która ma serce, i stanie po twojej stronie.
- Dobra co nam szkodzi a przy okazji kupi się coś do picia - Luna nie zabrzmiała zbyt przekonowująco, też jej się nie chciało nigdzie chodzić, gorąco, wszystko robi się coraz bardziej wkurzające. Lecz jeśli tu zostaną choć przez chwilę, to ich szlag trafi. Mimo, wszcystko w tym wypadku bezczynne patrzenie na innych nie było lepszym wyborem. Tak więc, bez większych dyskusji zebrali się i skierowali się w głąb miasta, gdzie był większy wybór. Akemi, już po chwili znikneła przy pierwszym lepszym straganie z pamiątkami. Czy tylko ona pomyślała o reszcie znajomych i jak bardzo by się ucieszyli z jakiegoś małego upominku. Żadne, z nich nie chciało psuć jej tej pięknej wizji, faktem że to jest trochę dziecinne i że bardziej zaśmieci im pomieszczenie niż udekoruje. Przecież to jej pieniądze, niech robi co chce. Nie mineło nawet pięć minut, gdy blondynka ich dogoniła, zmartwiona, że się zgubi. - Ok, skoro już tu jesteśmy, skocze kupić jakąś wodę - Luna, weszła do nie wielkiego budynku, choć na tak nie wielki sklepik, było tam bardzo tłoczno.
- Może byś jej pomógł Uchiha - brunet spojrzał zdziwony na Naomi, po chwili stwierdzając, że zakupy wcale tak ciężkie nie są i Luna sama sobie poradzi. Nam, słysząc tylko te słowa, z impetem zamkła czytaną książkę, patrząc z wrogością na młodszego Uchihe. Nigdy go nie trawiła, jak dla niej to powinnien skończyć w najgorszym menczarniach, ale jej nikt nie słucha. Była przeciw jego przyjazdowi tu, oni wiedzą lepiej. Najmilej jak potrafiła, zjechała go po całej lini. Jej zdaniem takie zachowanie nie było godne mężczyzny. Duma Sasuke, nie pozwoliła mu zostać z dziewczynami i dać im tej satysfakcji. Wszedł za czerwonowłosą, z zamiarem pomocy w zrobieniu zakupów. Gdy tylko, brunet zniknął jej z oczu, udała się do budki na przeciwko kupić czekalodowego shake-a. Musiała się uspokoić, powybryku Uchihy, jak on tak śmiał, i powiedział jeszcze, że to ona plecie bzdury. Najlepiej działała na nią duża dawka czekolady, to było prawie jak taka Melisa. Skierowała się, w kierunku Ishiamy, przeglądającej jakąś tandetną ręcznie robioną biżuterie Przecież, wszyscy dobrze wiedzieli, że najlepszą znaleźć można tylko u Swarowskiego. Podeszła do niej przyglądając się, jak z zachwytem przegląda branzoletki, jeśli tak to można było w ogóle nazwać, dwa końce sznurka razem związane a biorą za to krocie. Z dezaprobatą, patrzyła jak blondynka wpada w sidła podrzędnego sprzedawcy. Akemi, była bardzo naiwna, dlatego stawia, że to ona druga w kolejności wyda wszystkie oszczędności na takie badziewne zakupy. Obruciła się do niej tyłem, nie chciała patrzeć na tą kompromitacje. Z nadzieją wyglądała Naruto i Kiby, chciała już z tąd iść, nie może sobie nawet spokojnie posiedzieć, bo zachciało im się chodzić. Jeszcze do tego Luna wziełą ze sobą mapę.
- Naomi patrz - z zamiyślenia wyrwał ja głos blondynki. Szybko obruciła się, wręcz za szybko. Nie zdając sobie sprawy, że tuż zanią ktoś stał, obracając się wpadła na mężczyznę, wylewając na niego swój napój. Wszytstko działo się jak domino, mężczyzna zaskoczony takim obrotem sprawy, stracił równowagę, ciągnąc za sobą obie dziewczyny upadł na pobliski stragan. Żadne z nich nie zdawało sobie sprawy co się stało, do póki nie usłyszeli głośnych krzyków, prawdopodobnie właściciela stoiska. - O cholera - powiedziała, przełykając ślinę. Nie była pewna czy chce wiedzieć, jak źle to wszystko wygląda. Nie zdążyła się dłużej nad tym zastanowić, bo już po chwili została pociągnięta w górę. Spojrzałą na Naomi, ale ona krzykneła tylko biegnij, i ruszyła w nieznanym jej kierunku. Chciała coś powiedzieć, ale ona i tak by jej już nie usłyszała. Spojrzała w prawo, widząc biegnącego faceta z nie zadowoloną miną, jak i jeszcze kilku ludzi wraz z policją, bez zastanowienia ruszyła za brunetką.
U Sasuke i Luny:
- Przeglądasz tą pieprzoną wodę od pół godziny, weź którąś wreszcie i idziemy - znudzony Sasuke, postanowił w końcu wyrazić swoje zdanie. Miał już serdecznie dosyć, tego bezczynnego stania, kiedy ona guzdrze się z podjęciem decyzji. Woda to woda, każda będzie dobra. Luna, odrzuciła swoje bujnie czerwone włosy do tyłu posyłając brunetowi gniewne spojrzenie. Jak ma tak marudzić, to po co w ogóle za nią wchodził. Sama sobie bardzo dobrze radziła. Pewnie, i bez pomocy Uchihy znalzła by półkę z napojami, a jak nie to odczego jest obsługa. W tej chwili to jej tylko przeszkadzał, przecież nie weźmie byle jakiej wody. Skąd będzie mieć pewność, czy ta tańsza nie zawiera jakiś chemikaliów. Ona nie zamierza się truć, tylko dlatego, że wiełmożny pan wielki się nie cierpliwi. Sasuke, oparł się o pobliską ścianę, zakładając ręce na piersi. Denerwowali go już, ci wszyscy ludzie w okół. Pchali się, jeden przez drugiego, chodzili w tą i wewtą, jak gdyby nie mogli za jednym razem wziąść czego chcieli. Widać, że sklep ma swoją popularność, klientów im nie brakowało, to dlaczego nie mogli zamontować jakiej kolwiek klimatyzacji. Spojrzał na Lune, jak wstaje. Cieszył się, że w końcu mogą stąd wyjść. Dziewczyna, bez słowa przeszła obok niego, kierując się do kasy. Sasuke, wzdychając poszedł w jej ślady, pewnie znowu szczeli focha. Dopiero na miejscu, gdy dziewczyna już płaciła, zdołał zauważyć, że nie zakupiła żadnej butelki z wodą. Od zawsze miał problemy z pojęciem kobiecej logiki, chodź zdawało mu się, że jako tako mu to wychodzi. Luna, pokazała, w jak wielkim błędzie był. Oczywiście, kiedy tylko do niego doszła, nie obyło się bez pytań ze strony chłopaka. Ta dziewczyna od zawszego zadziwiała.
- Proste,nie będe przepłacać, za tą jak ty to powiedziałeś pieprzoną wodę. - skwitowała, wymijając go w drzwiach wejściowych.
- A gumy kupiłaś
- Przecież nie będe wychodzić ze sklepu, nic nie kupiwszy. Nie dam im satysfakcji, z faktu że zdzierają z ludzi. - powiedziała. Odpowiedź wcale nie rozjaśniła mu sytuacji, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej ją skomplikowała. - Ej Sauke - spojrzał na nią, z zdziwieniem, właśnie próbował to wszystko pojąć. - Gdzie mieliśmy się spotkać z dziewczynami? - przyglądał się jej przez chwilę, chyba nie rozumiał o co jej chodzi, przecież nigdzie się nie umawiali, oni poprostu weszli do sklepu a dziewczyny powinny tu czekać. Rozejrzał się w okół, poszukując dwóch zgub.
U Kiby i Naruto:
Długo musiał go szukać. Z zażenowniem wchodził do każdej knajpki po drodze dopytując o swojego nadpopudliwego kolege. Oczywiście, wszyscy bardzo dobrze wiedzieli o kogo mu chodzi, co wzbudzało w nim więcej wstydu za tego oszołoma. Znalazł go dopiero przy końcu alejki, prawie by się mineli gdyby nie jego donośny głos, tego to nawet po drugiej stronie półkuli słychać. Pospieszając go skierował się przodem do miejsca, w którym zostawił reszte grupy. Wściekłość na pozostałą 4 zrastała z każdym następnym wygłupem Naruto. Czemu to on musi być kojarzony z tym idiotą. Uzumaki z zacieszem na twarzy, kroczył przed siebie. Miał ze sobą tyle jedzenia, że wystarczy mu do końca dnia. Musiał korzystać, wiedział, że taka okazja może sie już nie powtórzyć.
- Pospiesz się młotku, jak zaraz tam nie będziemy to Naomi nas zabije - powiedział chcąc go jakoś pospieszyć. Robi się coraz później, a właśnie w tej chwili na plaży było najwięcej pięknych dziewczyn, nie mogących się doczekać, by go poznać. A on traci czas na takiego kretyna. Blondyn, tylko przytaknął jedząc raz zapiekankę z jednej ręki a raz hot-doga z drugiej. Wstyd gdzie kolwiek się z nim pokazać.
U Luny i Sasuke:
- Jesteś pewien, że je tu zostawiłeś? - zapytała po raz kolejny dziewczyna. On, przytaknął. Nie mogła uwierzyć, że tak poprostu rozpłyneły się w powietrzu. Byli już we wszystkich pobliskich sklepach,szukali wszędzie, sprawdzili miejsce, gdzie rozstali się z Kibą, wszędzie gdzie było choć trochę cienia.
- Tak się grzebałaś w tym sklepie, że może już poszły na plażę - powiedział, a Lunie nie umnknął ten perfidny uśmieszek. Co za wredna małpa.
- Przecież my mamy mapę - zauważyła, przypominając sobie o przedmiocie, który podał jej Kiba za nim ruszył na poszukiwania Naruto.
- Kiba mówił, że plaża jest w tamtym kierunku, może poszły licząc na szczęście - Sauke zdawał sobie sprawę, z głupoty tego pomysłu, ale przecież nie mogły wyparować. Mimo, że to nie było inteligentne posunięcie, oboje wiedzieli, że jeśli chodzi o Naomi można spodziwać wszystkiego. - Chodź, tak je szybciej znajdziemy - Luna przytakneła i bez słowa ruszyła za brunetem .
U Naomi i Akemi:
- Chyba ich zgubiłyśmy - stwierdziła Naomi wyglądając zza małej uliczki. Akemi, oparła ręce na ugiętych kolanach, łapiąc oddech. Tak wielki wysiłek fizyczny, jakim był bieg. Nie umiały stwierdzić, jak wielki dystans, przemirzyły ale kosztowało je wiele wysiłku. Zaczeły nawet żałować, że nie były bardziej aktywniejsze na wychowaniu fizycznym. - Choć - Akemi spojrzała na brunetkę, wyczekując jak powie, że mogą wreszcie wrócić do reszty i razem udadzą się na tą cholerną plażę. - nie jednak ich nie zgubiłyśmy - blondynka od razu się wyprostowała, ściągając na nowo swoje klapki. Zdołała zauważyć, że po pierwsze boso szybciej biegnie, i jeszcze nie musi się martwić o to czy je zgubi czy nie. Choć nie rozsądne, było to jedyne dobre rozwiązanie. - Biegniemy dalej - Naomi krzykneła, ruszając przodem. Ishiama, westchneła ruszając dalej. Nie spodziewała, się takiej wytrzymałości ani po Naomi a tym bardziej po samej sobie, ale perspektywa złapania przez tych ludzi, pozwalała im biec szybciej.
Czas teraźniejszy:
- To wszystko twoja wina - powiedziała Luna wskazując oskarżycielsko na Uchihę. - To przecież, ty zaproponowałeś, żeby tu przyjść.
- Ale to ty się guzdrałaś w tym cholernym sklepie, może gdybyś mnie posłuchała i wzieła pierwszą lepszą wodę, w ogóle byśmy ich nie zgubili. - Oboje przekszykiwali się, w ogóle nie słuchając się nawzajem. Oboje mieli silne argumenty, i żadne nie chciało dać za wygraną. Ta cholerna duma.
- Pięknie prawda? - oboje obrucili się jak na zawołanie w stronę starszej pani. Zdziwieni spojrzeli po sobie, nawet nie potrafili stwierdzić, kiedy owa kobieta pojawiła się obok nich. Starsza pani wskazała żeby spojrzeli w stronę morza, zrobili tak jak chciała. Zaskoczenie, malowało się na twarzach obojga. Nie mogli uwierzyć, właśnie zaczynał się zachód słońca. Spędzili kilka godzin na durnych kłótniach, tracąc tak piękny dzień. Przecież jako jedyni trafili w końcu na plaże, może nie na tą co chcieli ale i tak widok jaki mieli stąd, nawet nie zbyt przyjemny zapach glonów nie mógł zepsuć. Kobieta, zauważywszy, że nie jest już potrzebna, pożegnawszys się wycofała, zostawiając parę samą. Luna, przyglądała się magicznemu widokowi, jakim był zachód słońca. Czuła, jak słońce powoli zanikające, ją oczarowywało, czuła się jak zachipnotyzowana. Sasuke, kątem oka spojrzał na dziewczyne, widział jak trzęsie się z zimna, dobrze wiedział, że nie poprosi go o bluzę, tylko woli zmarznąć. Uśmiechnął się pod nosem, otulając ją swoją czarną bluzą. Ona automatycznie, odwróciła się w jego kierunku, z ledwo widocznym z pod kaskady włosów - rumieńcem. - Dziękuję Sasuke-kun - powiedziała, cicho uśmiechając się lekko. Sasuke, musiał sam przed sobą przyznać, że wyglądała uroczo. Zbliżył się do niej, wywołując jeszcze większe zawstydzenie na jej twarzy. Nigdy by nie stwierdził, że ta dziewczyna może się czuć skrępowana w jakiej kolwiek sytuacji czy przy kim kolwiek. Schlebiało mu to. Od dawna mu się podobała, ale nie mógł jej przecież tego tak poprostu powiedzieć, było by to zbyt proste. Nachylił się nad nią, muskając jej malinowe usta. Po krótkim pocałunku, szczerze stwierdził, że mógłby się uzależnić. Luna uśmiechneła się uroczo, jej marzenie właśnie się spełniło.
- Nareszcie -Krzyknął Uzumaki na cały głos. Może, dlatego nazywają go nadpobudliwy idiota nr.1
- Głupek - mruknął pod nosem jego kolega. Siedzieli tu od kilku godzin, bo Kiba sobie wymyślił, że muszą najpierw dojść do porozumienia. Wszyscy dobrze wiedzieli, że ta dwójka ma się ku sobie, tylko ten idiota jest ślepy i Naomi, ale w tym wypadku raczej chodzi o to że ona za nim nie przepada. Kiedy dotarli spowrotem na miejsce, ze złością stwierdzili, że ich tam nie ma. Inuzuka, zmęczony szukaniem Naruto, stwierdził, że nie ma siły i ich poszukiwać, dlatego w naj prostszy sposób zadzwonił do Sasuke, gdzie są ten powiedział że utkneli na jakieś plaży. Chłopcy, stwierdzili, że wysilą się tyle i poszli w kierunku, który wskazał im Uchiha. O dziwo dotarcie tam nie zabrało im wiele czasu i było bardzo proste. Znalezienie dwójki zakochanych nie należało do najtrudniejszych, może dlatego że byli tam jedyni. Widząc zaistaniłą sytuację, pomiędzy tą dwójką, postanowil nie przerywać, i schowali się w pobliskich krzakach. Jak na nich przystało, przyglądali się rozwojowi akcji, z zainteresowaniem, i nie obyło się bez głupich komentarzy. Przecież to nie nowość. Oczywiście wrzaski blondyna usłyszała i para znajdująca się kilka metrów od nich i po chwili była już obok nich z wymalowaną wrogością na twarzy. Po wszystkim okazało się, że wcale się nie zgubili. Byli bliżej miasta, niż mogli się tego spodziewać. Dzielił ich tylko jeden mały skręt. Po gratulacjach, przyszedł czas na powrót. Przecież było już tak późno. - A gdzie Naomi i Akemi ? - zapytał Izuzuka, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że owych pań nie ma z pozostałą dwójką.
- Pewnie są już w hotelu - stwierdziła Luna. Było późno, gdzie mogłyby się podziewać. Naomi, nie lubiła zbytniego wysiłku, więc nie mogli od niej oczekiwać, że pałęta się jeszcze po mieście. - No chyba nie rozwaliły miasta i teraz ściga ich policja, przecież to Naomi ona zniża wysiłek do minimum - wszyscy się zaśmiali, kierując do swojego tymczasowego miejsca zamieszkania, tyle się wydażyło, że zasłużyli na chwilę odpoczynku.
- Tendy choć szyb - brunetka wpadła, na coś albo raczej kogoś.
- Stać policjcja - usłyszały, z wszystkich stron. Akemi, wypuściła swoje buty z rąk a Naomi chciała już coś powiedzieć. Oni chyba naprawde nie mają pojęcia kim ona jest. - Proszę zachować milczenia, każde słowo może zostać użyte przeciwko wam - Brunetka nie zwracając na to uwagi chciała przejść koło nich, lecz nie było to możliwe - Ręce do góry - Oślepiające światło, spowodowało, że Akemi z przerażeniem zrobiła to co im kazano, jak i również Naomi. Ta już, kombinowała, jak tu zwolnić tych nie profesjonalnych policjantów, którzy mają czelność aresztować JĄ. Jak się później okazało, dziewczyny, postawiły na nogi całą pobliską policję, nawet telewizja zainteresowała się ich wybrykiem. Uśmiechneły się, zdając sobie sprawę, że to wina jednego głupiego straganu.
Happy end
*****************************************************
Liv !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziś wyjątkowa osoba obchodzi urodziny, chciałybyśmy jej za wszystko podziękować, bo to dzięki niej jest OR.
Wszystkiego najlepszego mendo <3 Przepraszam, że tak późno, ale dopiero skończyłam. Mam nadzieję, że będzie Ci się podobał. Życzę Ci wszystkigo najlepszego, spełnienia marzeń. Miłości, tej prawdziwej. Przyjaźni, tak mocnej i długiej jak tylko może być. Wszystkiego czego zapragniesz. Dobra kończę, bo chce, żebyś to dostała jeszcze dzisiaj.
Buziaki
Ronny & Cherlyn
Aaaaa SasuLu! *Q*
Jejku naprawdę dziękuje Ci za to wspaniałe opowiadanie oraz kartkę, którą mi wysłałaś. Gdy zobaczyłam kopertę zaadresowaną do mnie byłam zdziwiona, a gdy już czytałam kartkę urodzinową uśmiechałam się jak głupia, a w oczach miałam łzy. Mieszkasz tak daleko, a pamiętałaś o moich urodzinach w dodatku napisałaś cudowne życzenia i cudowne opowiadanie specjalnie dla mnie. Jesteś naprawdę kochana. Cóż mimo błędów ortograficznych wszystko było cacy. Były momenty, w których sama do siebie kiwałam głową albo się uśmiechałam pod nosem szczególnie podczas pocałunku, który był tak mało szczegółowy! ><
Uśmiałam się też, szczególnie przez Naruto xd
Naprawdę Ci dziękuje Ronny, gdyż to naprawdę cudowny prezent.
Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
Całuje, Liv.~♥
Jejku naprawdę dziękuje Ci za to wspaniałe opowiadanie oraz kartkę, którą mi wysłałaś. Gdy zobaczyłam kopertę zaadresowaną do mnie byłam zdziwiona, a gdy już czytałam kartkę urodzinową uśmiechałam się jak głupia, a w oczach miałam łzy. Mieszkasz tak daleko, a pamiętałaś o moich urodzinach w dodatku napisałaś cudowne życzenia i cudowne opowiadanie specjalnie dla mnie. Jesteś naprawdę kochana. Cóż mimo błędów ortograficznych wszystko było cacy. Były momenty, w których sama do siebie kiwałam głową albo się uśmiechałam pod nosem szczególnie podczas pocałunku, który był tak mało szczegółowy! ><
Uśmiałam się też, szczególnie przez Naruto xd
Naprawdę Ci dziękuje Ronny, gdyż to naprawdę cudowny prezent.
Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
Całuje, Liv.~♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz