Dedykowane Ronny.
I wszytkim, którzy dziś obchodzą urodziny.
Dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłaś.
~~*~~
Naomi(Na), Pein(Pe), Akemi(Ak), Kiba(Ki) Luna(Lu) i Sasuke(Sa) postanowili wybrać się do Shikamaru(Shi), Ino(In) Temari(Te) I Saia(Sai). Co z tego wynikło.
Na – Ta winda jakaś taka podejrzana jest.
Ak – Faktycznie jakaś dziwna, a ty Luna co myślisz?
Lu - ...To zwykła wina, o co wam chodzi *ciągnie Sasuke za rękę* chooodź!
*wszyscy wchodzą*
Ki – Ktoś wie które piętro ?
All - ...
Ki - Dobra Sasek, dzwoń.
Na - Niie tak szybko, wyhamój tego ogiera kowboju, ja dzwonie w końcu tam jest mój brat *wyciąga telefon* Sai? No hej, co tam? Jak leci?... Tak Pein cię pozdrawia...tak Akemi też...TAK SASUKE, LUNA I KIBA też cię pozdrawiają...
Ak – Masz go tylko zapytać na które piętro mamy jechać!
Na – ...No daj mi sekundkę. Akemi, weź się ogranij, ja tu rozmawiam przez telefon, tak? No słuchaj Sai, bo my chcemy...cię zaprosić w przyszłym tygodniu na obiad, no ba! Oczywiście ,że kupny, chyba nie sądzisz , że będę gotować! Tak, no...mhm...
*30 minut, paczka papierosów i opakowanie landrynek później*
All – NAOMI!!!
Na - A! A tak w ogóle na którym pietrze mieszkacie ? Mhm...Mhm... spoko, no ok.
Pe – I...?
Na – na 8, ale będziemy musieli na 7 wysiąść bo coś się zjeb...suło i do nich nie dojeżdża.
Sa - A który numer mieszkania?
Na –Oosz... wiedziałam , że o czymś zapomniałam dajcie mi jeszcze pięć....
All - NIEEEE!!
*Dwa piętra i jeden napad klaustrofobii później*
Sa – Winda chyba stanęła.
Ki - Pierdolisz, to by wyjaśniło dlaczego od trzech minut stoimy na 4 piętrze.
Lu – WSZYSCY ZGINIEMY!!
Na – Nie zginiemy, zaraz zadzwonię do kogo trzeba i nas z tego gówna wyciągną...
Ak – Słabo mi
Ki – Proszę nie mdlej, nie mamy miejsca dla poszkodowanej.
Na – Powietrza z resztą też...Cholera nie odbierają...
Pe – Masz mój.
Na – Dzię... Oooo to takie urocze, masz mnie na tapecie...
Ki - Naomi!
Na – Idź się chędoż, a Sasuke i Luna moglibyście się nie lizać w tej dramatycznej sytuacji
Ki – Nie mogę! Sasuke odklej się od Luny, nie czas na szybkie numerki w windzie.
Na – Cholerka, nie odbierają.Nie no oni chyba nie wiedzą kim ja jestem, Boże drogi nawet bogaci w tych czasach mają ciężko...NIE ZARAZ KURWA NIE BĘDĘ SPOKOJNA, CZY ONI WIEDZĄ KIM JA JESTEM??? CZY ONI WIEDZĄ, CZYJĄ CÓRKĄ, I SIOSTRĄ JESTEM?? Ooooo tego im nie podaruje, wyczuwam masowe zwolnienia!.
Ak – Mdleje...
Ki – Akemi!!
Lu - Wszyscy zginiemy!!
Na – Nikt nie zginie na mojej warcie!
Ki – Masz zamiar bawić się w Macgaywera?
Na – Tak. Masz zapałki?
Ki – Nie.
Na – Dobra w takim razie nie uciekniemy stąd helikopterem. A przenośną lodówkę?
Ak – *budzi się* Boże chyba zemdlałam...
Na – Tak ale dalej jesteśmy uwiezieni w windzie..
Ak - Mdleje...
Ki – TO JUŻ NIE JEST ZABAWNE!! A TY SASUKE ZOSTAW LUNE, MÓWIŁAM ,ŻE TO NIE MIEJSCE I CZAS NA OBŚCISKIWANIE SIĘ!! I NIE, NIE MAM PRZENOŚNEJ LODÓWKI!
Na – Shit, z przenośnego palnika też nici. Pein, chyba zostaliśmy sami... ja zjem Cię pierwsza czy ty mnie?
Pe - Ty mnie, ale zanim do tego dojdzie proponuje nacisnąć jeszcze raz guzik.
*naciska*
Na – DOBRA PRZYZNAWAĆ SIĘ KTO NACISNĄŁ ‘’STOP’’???!!!!
*ruszyli*
*Gdzieś u Temari, Shikamaru, Saia i Ino*
Shi – Długo ich nie ma...
Sai – Może im się coś stało...
Te – No niby co?? Chyba są dorośli, nie?!
Shi – Mogli na przykład...utknąć w windzie...
Sai – Mogła się zepsuć, ale mógł ktoś niechcący nacisnąć ‘’Stop’’.
In - Obaj dajcie spokój, gdyby coś takiego się stało po pierwsze dzwoniliby do nas, prawda? No przecież nie miotają się w tej małej windeczce dwa metry na półtora z obściskującymi się Sasuke i Luną, mdlejąca Akemi i Naomi próbująca dodzwonić się do Akermańskiej ambasady, żeby ich z niej wyciągnęli, naprawdę takie rzeczy się nie zdążają!
Shi – W sumie masz racje.
Sai – Coś w tym jest.
(Oczywiście takie rzeczy tylko w hiszpańskich telenowelach.dop.autorki :P )
Ps. Nie to nie miało być śmieszne.
~~*~~
Wysłużonalampa rzucała mętne świtało na kruchą, przygarbioną postać, stojącą tyłem do całego zgromadzenia. Wszyscy oczekiwali, wyników w pracy w milczeniu.Na czołach Naruto i Shikamru zaczął perlić się pot, a Hinata i Ino obserwowały postać na jednym oddechu przyciskając zbielałe dłonie do ust. Luna , która niespodziewanie pobladła i wtuliła się w klatkę Sasuke, między jego jednym, a drugim płytkim, zdenerwowanym oddechem, usłyszała głośno przełykaną ślinę. Temari już na samym początku stwierdziła, że nie będzie patrzeć. W jej głowie ciągle odtwarzał się obraz powoli wyciekającej, karminowej krwi po zetknięciu się ostrego noża z delikatnym ciałem...
Lampa zamigotała, przez co cień postaci zatańczył mroczny taniec na ich przerażonych,zbolałych twarzach. Oczyma wyobraźni widzieli jak po specjalnym nożu ocieka lepka krew, o drażniącym metalicznym zapachu. Przez chwilę wszyscy wstrzymali oddech. Gdzieś w kącie słychać było cichy szloch Luny.
Z cienia nagle wyszła Noemi, w ręce trzymała śliski, błyszczący nóż, a w drugiej...
- A tak moi drodzy, patroszy się karpia na święta. Życzę powodzenia w przyszłym roku.
Akemi zemdlała, a Luna już do końca się rozszlochała.
~~*~~
Dodaje tylko, że wszytkie paringi tutaj, to tylko mój wymysł, hie, hie, hie. Dobra I tak wiem, że Ronny mnie zabije, jak to przeczyta bo zaniżam jej poziom stylistyczny na blogu, ale no trudno. Chciałam zrobić coś w miarę oryginalnego, takiego ''naszego''. Aw.... szblon jest do zwrotu, ten zrobiłam po to, żeby coś tu zmienić, ale jak tylko złapie Wenę i Kompa na dłuższą chwilę to zrobię coś lepszego. No cóż to chyba już wszytko.
Pozdrawiam, Naomi :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz